Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Zanim dołączysz
Ten wątek różni się od innych opowiadań, które można znaleźć na naszym forum. Gdzie kość buszuje tam zbroje lecą to pewnego rodzaju eksperyment, który w swoim założeniu ma stawiać przed naszymi autorami wyzwanie i motywować ich do ćwiczenia kreatywności. Chcąc dołączyć do autorów tego wątku, zgadzasz się na panujące w nim ustalenia. Jednak zanim zgodzisz się na cokolwiek, przeczytaj dokładnie cały pierwszy post, bo kto wie - może gdzieś małym druczkiem, zażądaliśmy Twojej nerki.
W skrócie mówiąc, w opowiadanie został wprowadzony system losowości, który dyktuje wyniki różnych sytuacji oraz decyzji. System ten został zainspirowany systemami opowiadanych gier RPG, więc jeśli kojarzysz ten termin: możesz już zgadywać, czego spodziewać się dalej. Jeśli nie, nie przejmuj się. Wszystko, co musisz wiedzieć, zostanie wyjaśnione w Instrukcji. Pamiętaj, że te zasady zostały stworzone przez nas dla nas - dla zabawy i wprowadzenia porządku - nie, żeby nas stresować i musztrować. Więc jeśli coś będzie Cię męczyć - obgadajmy to razem. Może coś wymaga poprawki, usunięcia, lub głębszego wytłumaczenia. Nie zależy nam na zachowaniu (eksperymentalnych) zasad bardziej niż na tym, żebyśmy mogli wspólnie cieszyć się pisaniem. Rozumiemy się? No i fajnie.
Zapraszamy do zabawy (pod warunkiem, że nie jesteś przywiązany do swojej nerki, ofc).
Wstęp
Świat ogarnęła gorączka.
Nie istniało miejsce na tej ziemi, w którym nie słyszano by o nadchodzącej nowości. Nie istniał człowiek, który nie znałby jej tytułu. Gamerzy z zapartym tchem czekali na kolejne wzmianki na jej temat od chwili, gdy studio projektujące gry ogłosiło, że pracuje nad jej wydaniem. Wokół tematu krążyło również wiele kontrowersyjnych opinii. Niektórzy uważali, że tu cud techniki i ten wynalazek otwiera zupełnie nowe możliwości przez rasą ludzką i gra to tylko test - to tylko początek tego, co potem można na jej podstawie stworzyć. Inni mówili, że to niebezpieczne, bo ludzie zatracą się w nierealnym świecie, uzależnią się i przestaną odróżniać fikcję od realnego życia. Studio napotykało wiele przeszkód podczas prac, jednak żadna z nich ich nie powstrzymała.
Napięcie i oczekiwania narastały przez ponad dwa lata. Potem nadszedł czas, kiedy wreszcie oficjalnie podano datę premiery i wtedy całe te chore z podekscytowania środowisko, choć trudno w to uwierzyć, doszczętnie oszalało, rozsiewając wokół zarodki swojej zarazy. Nikt, na żadnym kontynencie nie mógł przeżyć choć jednego dnia, nie usłyszawszy o Allied Force. Nawet ci, którzy nie opuszczali swych domów nie mogli się przed tym ukryć: wszystkie media płonęły, rozpalone reklamami i zapowiedziami. Na budynkach wisiały ogromne bannery z tytułem gry. W każdym sklepie stało mnóstwo potykaczy i plakatów rozwieszonych w witrynach, które ogłaszały ten cudowny dzień, kiedy nareszcie spełni się marzenie miliardów ludzi.
Zwykle nie cierpię, gdy społeczeństwo to robi. To takie głupie, kiedy mnóstwo osób daje sobą manipulować, całym tabunem biegając jak tępe bydło. Zachwycają się czymś, co ktoś nazwał modnym i wepchnął im siłą do gardła. Nie chcę być jednym z tych, który jest wdzięczny za to, że jest nękany całym tym marketingowym posranym gównem.
Tak. To już nawet nie jest zwyczajne gówno. To posrane gówno. Wariatkowo do kwadratu.
Dla zasady zwykle zaczynam nienawidzić i gardzić tym, co próbują mi sprzedać. To mój bunt przeciwko zasadom tego świata, który tak wielu zaakceptowało z zapałem. Czuję się wtedy lepszy. Kto wie? Może to nie świat jest chory, tylko ja mam kompleksy? W sumie nie obchodzi mnie, co mną kieruje. Jeśli całą reszta ma radość z kochania czegoś wspólnie, czemu ja nie miałbym mieć radości z nienawidzenia tego? Zwłaszcza, że nie robię tego jak ignorant. Zwykle, żeby wiedzieć, czego nienawidzę, w końcu zaczynam o tym czytać. Dokształcam się. W tym przypadku nie było inaczej:
"Już 15 grudnia 2080 roku będzie miała premierę gra Allied Force: 3 Nations. To pierwszy tytuł typu MMORPG od studia NEWWORDLS. To również pierwsza gra na świecie, która wykorzystuje najnowszy system wirtualnej rzeczywistości udoskonalony do tego stopnia, by pozwolić graczowi przenieść swoją świadomość oraz zmysły do gry. Podczas rozgrywki czuć wiatr na skórze, można przebierać w smakach potraw, czy poczuć cały wachlarz zapachów. Najnowsza wersja VR dosłownie wciąga człowieka w swą otchłań i daje możliwość przeżycia wielu, niewiarygodnych doznań.
Allied Force: 3 Nations jest pierwszoosobową grą RPG z otwartym światem. Akcja gry dzieje się w dystopijnym świecie zamieszkanym przez trzy człekokształtne rasy: Ludzi, Feline oraz Akadów. Swoją postać można stworzyć jako przedstawiciela jednej z wymienionych ras i nadać mu dowolny wygląd. Ponadto dzięki postępowi technologicznemu modyfikacje ciała wszczepami są tam powszechne, a rozbudowany system rozwoju postaci daje nieskończoną ilość wyboru ścieżek i możliwości. Gra chwali się różnorodnością i dowolnością w doświadczaniu przyjemności z rozgrywki: oferuje symulator życia, eksplorację terenów, możliwość pokierowania się główną fabułą, lub wykonywanie zadań o nieliniowej strukturze. W grze znalazło się również wiele ciekawych niespodzianek pochowanych przez twórców gry.
Gra w przedpremierowej sprzedaży dostępna jest na stronie internetowej NEWWORDLS.com Najświeższe informacje i ciekawostki na temat Allied Force: 3 Nations znajdziecie w naszym artykule: Wszystko o Allied Force: 3 Nations.
Rozwiń artykuł... "
Tak brzmiała treść pierwszego artykułu, który znalazłem w sieci. Potem przeczytałem jeszcze kilka innych. Obejrzałem kilka wywiadów przeprowadzonych z twórcami. Wszedłem na stronę studia NEWWORDLS. I do czwartej rano oglądałem trailery do gry.
Rano obudziłem się spóźniony do pracy, zmęczony i obrażony na tę grę bardziej niż planowałem. Jednak nie odpuściłem tematu. Następnego dnia sprawdziłem, ile kosztuje ten sprzęt VR, próbując ocenić czy może sobie na niego pozwolić, na przykład taki przeciętny wyjadacz chleba jak ja. Znów oglądałem trailery na YouTube i sprawdziłem, czy pojawiły się nowe artykuły na temat gry. W pracy podsłuchiwałem rozmowy kolegów o Allied Force, chcąc przygotować kontrargumenty i gasić ich jak pety, kiedy zapytają mnie o zdanie. Byłem gotów, aby stoczyć bój: ja kontra gra i wszyscy zakochani w niej gamonie.
W dniu premiery dostałem telefon od brata. Zapytał, czy może zamówić zestaw VR z grą na mój adres, żeby jego dziewczyna nie dowiedziała się, że znów wydał pieniądze na pierdoły. Mówił, że ma plan, jak jej powiedzieć o swoim zakupie tak, by się nie wkurwiła, albo wkurwiła się tylko troszeczkę. Zwyzywałem go. Powiedziałem, że jego dziewczyna ma rację o że mógłby w końcu wyremontować łazienkę w domu, zamiast roztrwaniać hajs, ale ostatecznie zgodziłem się.
Paczka przyszła w ciągu trzech dni roboczych. Brat kazał mi ją odpakować i podłączyć, żeby sprawdzić, czy wszystko działa poprawnie. Niechętnie, ale zrobiłem to. Założyłem sprzęt na głowę i odpaliłem grę. Działał.
Tydzień później mój brat przyjechał, żeby odebrać swój zestaw. Musiałem kupić mu drugi.
Ten pierwszy zostawiłem sobie.
Właśnie nabiłem 25 lvl.
A Ty? Wszedłeś do gry?
Ogółem
Jako autorzy wcielamy się w graczy, którzy stworzyli postacie w grze Allied Force: 3 Nations, więc oto przed nami pierwsze wyzwanie, swoista incepcja: stworzyć postać, która odgrywa (lub nie) zupełnie inną postać. Możesz stwierdzić, że Twój bohater będzie całkowicie szczery i oddany swojej osobowości w nowym świecie, a możesz uznać, że ma swoje pobudki, by udawać zupełnie inną osobę za maską wirtualnego awatara. Przecież, czując się anonimowym, człowiek ma mniej zahamowań. Zastanów się dobrze, jak możesz to wykorzystać.
Akcja opowiadania rozgrywa się w wirtualnej rzeczywistości ów gry. Gra ta pozwala na przeniesienie swojej świadomości wprost do wirtualnego świata i doświadczać go w takim samym stopniu jak rzeczywistość. Gra tworzy możliwości na robienie właściwie wszystkiego. Jednak jeśli czujesz, że coś, co chce zrobić Twój bohater może być niewykonalne, skonsultuj to po prostu z resztą autorów wątku. Just to be sure.
Jeśli pojawisz się tu, kiedy wątek już ruszył, upewnij się, że nadrobiłeś to, co zdążyli dotychczas napisać w swoich postach inni autorzy. Mogą się tam kryć ważne informacje i dalsze ustalenia. Najważniejsze postaramy się regularnie dopisywać tutaj - w pierwszym poście - ale niektóre z nich mogą pozostać między wierszami.
Instrukcja
Tworzenie postaci
W opowiadaniu można wybrać awatar jednej z trzech ras: człowieka, feline, akada. Każda z ras cechuje się specjalnymi premiami do umiejętności oraz specjalnymi zdolnościami, które sprawiają, że lepiej lub gorzej nadają się do konkretnych profesji. Oczywiście nie oznacza to, że nie możesz stworzyć wyjątku od reguły i przełamać stereotypowych schematów.
Tworzenie swojej postaci zacznij od od odpowiedzi na najważniejsze pytanie: przedstawiciela jakiej rasy chciałbyś odgrywać? Oraz jakiej ma być on płci? Po przeczytaniu opisów ras powinieneś wybrać tę, która najbardziej Ci odpowiada. Jeśli nie umiesz się zdecydować, zdaj się na los i rzuć kostką. (To dobry sposób, by uzmysłowić sobie, czego nie chcesz wybrać.)
Dopiero potem możesz przejść do następnego etapu, czyli losowania cech.
Charakteryzacja ras
Umiejętności:
To nie ma spustu +10 do ataku bronią krótkodystansową
Kupą raźniej +10 do siły woli podczas walk w drużynie
Magister inżynier +5 do zręczności tworzenia technologicznych ulepszeń i stawiania budowli
Ramię w ramię podczas walk w duecie +2 do walki wręcz za każdy udany cios, jeśli ty i twój partner atakujecie na przemian
Umiejętności:
Pazury +10 do ataku podczas walki bez broni
Ciszej niż mysz +10 do zwinności podczas skradania się
Lepkie Łapki +5 do zręczności podczas kradzieży oraz otwierania zamków
Pionowe Źrenice brak minusów do zwinności podczas poruszania się w ciemności
Umiejętności:
Sokoli wzrok +10 do ataku bronią nie-technologiczną dalekosiężną
Dzikie Serce +10 do szybkości podczas poruszania się na terenach naturalnych
Ręce, które leczą +5 do zręczności podczas tworzenia mikstur
Kto dołki kopie... +5 do zręczności podczas tworzenia pułapek
Cechy wyglądu
Zdajemy sobie sprawę, że jeśli chodzi o wygląd, autor ma prawo być wybrednym, lub mieć własną wizję i nie można mu narzucić tyranii losowości bez możliwości zbuntowania się. Dlatego podczas losowania cech wyglądu swojej postaci możesz użyć punktu, odrzucić wynik rzutu kostki i wybrać dowolną cechę z listy w tabelce. Punktów do wykorzystania jest pięć, więc jeśli czujesz, że chcesz całkowicie zdecydować o wyglądzie swojej postaci, możesz ustawić każdą z cech, jak Ci się żywnie podoba. Jeśli jednak zdajesz się na wyniki losowania, niewykorzystane punkty możesz dodać do puli swoich cech.
Posiadanie znaku szczególnego nie jest wymagane. Jeśli nie chcesz, aby Twój bohater go miał, nie wykonuj rzutu w zamian za jeden punkt.
Cechy
Poniżej wymienione jest jedenaście cech, które opisują możliwości bohatera. Cech używa się podczas rzutów kością, aby sprawdzić jak w danej sytuacji poradzi sobie postać, używając danych jej talentów. Każdą z cech wykorzystuje się w różnych okolicznościach. Każda rasa ma inny rozkład podstawowych wartości cech, który podpowiada do czego dana rasa ma predyspozycje.
Żywotność - odzwierciedla odporność fizyczną bohatera na efekty zranień, trucizn i różnych chorób. To od jej liczby odejmuje się ilość otrzymanych obrażeń. Wyzerowanie cechy oznacza śmierć bohatera.
Wytrzymałość - odzwierciedla fizyczną zdolność bohatera. Cecha sprawdzana m.in. podczas odpierania ataków, walki z sennością, marznięcia, i zmęczenia wysiłkiem fizycznym.
Walka wręcz - odzwierciedla sprawność bohatera w walce przy użyciu broni białej, jak i bez broni. 10% tej cechy to ilość zadawanych obrażeń przez bohatera.
Umiejętności strzeleckie - odzwierciedla sprawność bohatera w strzelaniu z łuku, kuszy lub broni palnej, a także w używaniu broni rzucanej. 10% tej cechy to ilość zadawanych obrażeń przez bohatera.
Szybkość - odzwierciedla prędkość poruszania się bohatera. Cecha sprawdzana m.in. podczas ucieczek, pościgów i wyścigów.
Zwinność - odzwierciedla sprawność fizyczną bohatera oraz szybkość reakcji. Cecha sprawdzana m.in. podczas unikania ataków, poruszania się po niebezpiecznym/niepewnym terenie, przemieszczania się na wysokości, zakradania się.
Zręczność - odzwierciedla sprawność manualną. Cecha sprawdzana m.in. podczas zbierania materiałów, gotowania, tworzenia wyposażenia, budowania, kradzieży, otwierania zamków.
Inteligencja - odzwierciedla sprawność intelektualną bohatera. Cecha sprawdza m.in. spostrzegawczość, zdolność rozumowania, zapamiętywania faktów, rachowania, hakowania systemów, rozumienie szyfrów.
Retoryka- odzwierciedla charyzmę bohatera, jego urok osobisty oraz obycie w kontaktach z innymi osobami. Cecha sprawdzana m.in. podczas prób perswazji, przekonywania, przekupstwa, flirtowania, śpiewania, kłamania, etc.
Biotyka - odzwierciedla potencjał biotyczny bohatera. Cecha sprawdzana podczas używania zdolności biotycznych i telekinezy.
Siła woli - odzwierciedla wytrzymałość psychiczną bohatera. Cecha sprawdzana m.in. przez koncentrowanie się, odporność na stres, na przekupywanie, na strach ogólnopojęty, w tym również na zastraszanie.
Po wylosowaniu cech, stwórz tu swoją Kartę Postaci. W Karcie Postaci obowiązkowo powinny znaleźć się wszystkie cechy wylosowane podczas tworzenia awatara - w formie graficznej lub opisowej. Dodatkowo cechy muszą być na bieżąco uzupełnianie w Karcie Postaci, aby uniknąć nieporozumień. Niezapisane rozwinięcia cech nie muszą być brane pod uwagę przez innych autorów.
Nie jest konieczne, by opisywać rzeczywisty wygląd naszych postaci, skoro będą oni ukazywać się głównie w postaci stworzonych przez siebie awatarów, ale jeśli ktokolwiek czuje potrzebę, by to zrobić, nic nie stoi na przeszkodzie.
Jeśli będziesz mieć problem ze znalezieniem/stworzeniem arta pod wygląd swojej postaci, daj nam znać. Mamy swoje zasoby. Może uda Ci się wśród nich znaleźć coś dla siebie.
Rozwijanie postaci
Fabuła gry
Fabuła gry, a fabuła opowiadania to trochę co innego. Każdy z nas może tworzyć inną ścieżkę akcji w opowiadaniu, jednak jeśli nasze postacie zdecydują się wykonywać misje fabularne gry, misje te będą musiały mieć identyczne cele/założenia/cutscenki dla każdego chętnego. Misje te więc zostaną wymyślone i opisane tutaj, aby każdy miał szybki wgląd w to, jak poprowadzić wątek wykonywania misji fabularnych. Nie rozwijaj zakładek, jeśli nie zamierzasz wykonywać misji fabularnych. Zaspoilerujesz sobie.
UWAGA: Jeśli opisujesz pierwsze kroki swojej postaci w grze, pamiętaj, że zaczyna ona z poziomem 0 i czterema perkami. Dopiero w trakcie samouczka postać nabija 1 lvl. Jeśli nie chcesz, nie musisz opisywać tego w swoim poście. Możesz spokojnie zrobić przeskok czasowy, ale wówczas uwzględnij że postać ma już samouczek za sobą i ma wszystko, co dzięki niemu się dostaje.
BUDOWA
*Wszystkie grafiki ukradłam z sieci. Będą tu, dopóki nie zrobię własnych, lub ich autorzy się słusznie nie oburzą. Amen.*
Nie ucz Fawora wafle robić.
Offline
Akad, mężczyzna
Cechy wyglądu:
Wzrost
188
Waga
94
Kolor oczu
błękitny
Kolor włosów
biały
Znaki szczególne
znamię
Pozostałe punkciki
5
Poziom 1
Cechy:
Żywotność
33
Wytrzymałość
44
Walka wręcz
33
Umiejętności strzeleckie
35
Szybkość
28
Zwinność
38
Zręczność
39
Inteligencja
33
Ogłada/retoryka
19
Biotyka
54
Siła woli
37
Punkty przerzutu
5
Umiejętności:
Sokoli wzrok
+10 do ataku bronią nie-technologiczną dalekosiężną
Dzikie Serce
+10 do szybkości podczas poruszania się na terenach naturalnych
Ręce, które leczą
+5 do zręczności podczas tworzenia mikstur
Kto dołki kopie...
+5 do zręczności podczas tworzenia pułapek
Dźwięki harfy, wiatru szum
rozumiesz język Akadów
"We are writers, my love. We don't cry.
We bleed on paper.”
Offline
Ludzie są jak kawa.
Nie chodzi o to, że chronią przed nowotworami, zwiększają produkcję serotoniny, czy poprawiają koncentrację. Często jest wprost przeciwnie, ale do rzeczy.
Ludzie są jak kawa, ponieważ kawę można przygotować na tysiące różnych sposobów. Istnieją setki rodzajów ziaren oraz jest kilka metod parzenia kawy. Już tutaj, w tym momencie, tylko te dwa fakty pozwalają stworzyć niezwykle szeroki wachlarz smaków, a każdy wynik otrzymany z tych połączeń można wzbogacić przeróżnymi dodatkami, jakimi tylko szalona myśl podpowie: dodając cukier, miód, słodkie syropy wymyślnych smaków, lody, tonic, alkohol, herbatę, sok pomarańczowy, mleko, czekoladę lub bitą śmietanę. Gdyby chcieć wymieniać dalej, wspominając wszystkie dotychczasowe pomysły na wzbogacenie oferty kaw, nie da się zliczyć tego na jednym wydechu.
Ludzie są jak kawa, bo nie istnieją granice łączenia ich cech i jest to najpiękniejsza rzecz pod słońcem.
Jednak mądre osoby mówią, że nie każdy dodatek do kawy, choć smaczny, jest dobry dla zdrowia. Nie wiem, kim są te mądre osoby, ale umieją używać trudnych słów w logicznym ciągu zdania, a zaufanie ich prawdom nie robi krzywdy, więc nie widzę powodów, żeby nie ufać tym mądrym osobom, kiedy mówią, że najzdrowsza kawa to ta czarna, gorzka, bez kalorycznych urozmaiceń.
Ludzie są jak kawa.
To oznacza, że najlepsza kawa będzie z tobą szczera. Nie ukryje gorzkiego smaku za stosem słodkich kłamstewek i pochlebstw. Będzie wyglądać naturalnie i nie będzie czuć przymusu, by ukrywać swoje prawdziwe intencje za przebraniem wielkogabarytowego deseru, który mógłby stanowić trzy posiłki w ciągu dnia. Pomoże z ciśnieniem, jeśli komuś tego potrzeba i w każdej kawiarni wymaga, żebyś zapłacił za nią połowę mniej od tej nafaszerowany po brzegi apetycznymi upstrzeniami.
Najlepsza kawa to ta prosta, która zna swoje mocne strony i nie boi się ich pokazać. To ta cierpliwie czekająca aż zwrócisz na nią uwagę, kiedy dostaniesz mdłości po bitej śmietanie i wreszcie stwierdzisz, że czas najwyższy sięgnąć po coś lepszego.
Ta prawda to wiedza powszechna, a mimo to amatorzy kaw dalej wybierają pozerskie, drogie, przesłodzone desery na bazie tego napoju, w których dawno zabito już smaku tej biednej kawy. Wielbią te twory niczym najcudniejsze diamenty i afiszują się przed resztą świata, że sięgają po nie często. Potem skarżą się na problemy gastryczne, ale nie potrafią zrozumieć, co to sprawia, choćby rzucać im prawdą w twarz.
Jeszcze raz - ludzie są jak kawa. I choć całe społeczeństwo wychwala urok czarnej kawy, większość świata dostaje kociokwiku, gdy czuje karmelowy syrop na dnie kubka. Gdzie w tym logika, moi drodzy? Gdzie jest zdrowy rozsądek?
Mówiłem już, że ludzie są jak kawa?
Tak? Ach tak... Właściwie nie wiem, czemu to podkreślam. Gdzieś głęboko kryła się myśl, ale ją utraciłem. Chciałem pokazać ją światu, ale w kręgu baristycznych odniesień zaginęła. Chciałbym, by wróciła.
Chyba potrzebuję przerwy. Może pójdę zrobić sobie kawę...? Tak. Zrobię kawę. To dobry pomysł. Zaraz wrócę. Tylko pójdę po kawę.
Jeszcze raz.
Ludzie są jak kawa...
Ludzie są jak kawa...
Czemu nie jak herbata? Tyle rzeczy stałoby się prostszych.
Jak kawa.
Kilka łyków gorzkiej, czarnej kawy wystarczy, by rozbudzić i postawić człowieka do pionu.
Gwen jest jak czarna kawa. Bezlitośnie obdarza ludzi gorzkim smakiem prawdy.
Niektórzy zwracają się po nią do Gwen sami. Pytają: "Hej, co myślisz o tym, co zrobiłem?", a wówczas ona odpowiada: "Ma potencjał, ale żeby wyglądało to na skończone, spróbuj dopracować to, to i tamto."
Inni dostają nią bez zapowiedzi - zazwyczaj, gdy zachowują się beznadziejnie, a nikt wokół nie ma odwagi, by zwrócić im na to uwagę. Jej rodzina nie potrafi spędzić z nią dnia bez kłótni, bo babka Gwen uważa, że ta młoda panna ma niewyparzony jęzor, a na takie krnąbrne dziewuchy najlepiej działa porządne lanie pasem.
Z tym, że Gwen nie jest pyskata. Jest zwyczajnie szczera. Ma własne zdanie i nie krępuje się, gdy może się nim podzielić. Rzadko kiedy powstrzymywała się od wyrażenia swojej opinii czy poglądów. Wiele bliskich jej osób skorzystało na tym. Wiele z nich obraziło się przez to na śmierć.
Czarną kawę się kocha, lub nienawidzi. Nie ma nic pomiędzy.
Po czarną kawę sięga się w potrzebie - kiedy nic innego nie działa, by odpędzić senność; kiedy czternasta godzina pracy szybciej przyniesie kres niż premię; kiedy wszystkie zapachy mieszają się w jeden - wtedy szukasz wsparcia w czarnej otchłani filiżanki. Sięga się po nią jednak raz - może dwa razy dziennie. Trzy to już limit, po którym trzeba zrobić sobie dłuższą przerwę, inaczej pikawa weźmie wybuchnie.
Czarną kawę trzeba sobie dawkować.
Z Gwen jest tak samo. Jak trwoga to do Boga. Znajomi nauczyli się już kogo szukać w kryzysowej sytuacji. Wiedzą, że mogą liczyć na jej umiejętności znajdywania rozwiązań do problemów. Jest odbierana jako osoba opanowana, racjonalna, skuteczna i pewna siebie. Szanowano ją za jej umiejętności spostrzegania, oceniania i mnogość różnych porad na rozwiązanie wszelakich sytuacji. Jej tajną bronią była analiza, zdystansowanie się i obserwacja. Działało w większości przypadków. Niestety ten spust jest wycelowany w obie strony, bo Gwen nieświadomie kieruje się tą zasadą również na co dzień. Cierpią na tym jej relacje - gdy bliscy dostają to, czego potrzebują, dziękują jej wdzięcznie i wylewnie, po czym, gdy nie trzeba niczego dla nich zrobić, znikają, by spędzić czas z kimś bardziej poufałym i entuzjastycznym.
Niekiedy Gwen jest zapraszana na imprezy czy spotkania towarzyskie, ale czuje się na tam jak tło, bo wówczas jej opanowanie i racjonalność nie znajdują zastosowania w nabudowywaniu imprezowego nastroju.
Po dwóch filiżankach mocnej, czarnej kawy przez resztę dnia pije się wodę, herbatę, może słodkie soczki.
Kolejne kawowe metafory opisujące charakter Gwen...
Feline, kobieta
Cechy wyglądu:
Wzrost 166
Waga 59
Kolor oczu miedziany
Kolor włosów dymny
Znaki szczególne piegi brak kła
Pozostałe punkciki 4
Poziom 1
Cechy:
Żywotność 36
Wytrzymałość 34
Walka wręcz 31
Umiejętności strzeleckie 34
Szybkość 40
Zwinność 53
Zręczność 40
Inteligencja 43
Ogłada/retoryka 30
Biotyka 19
Siła woli 42
Punkty przerzutu 5
Umiejętności:
Pazury +10 do ataku podczas walki bez broni
Ciszej niż mysz +10 do zwinności podczas skradania się
Lepkie Łapki +5 do zręczności podczas kradzieży oraz otwierania zamków
Pionowe Źrenice brak minusów do zwinności podczas poruszania się w ciemności
Kocia muzyka rozumiesz język Feline
Nie ucz Fawora wafle robić.
Offline
ku pamięci
(niech Ci Diabeł łeb ukręci)
Ja pierdolę, ale ameby.
Offline
Klepię, bo chcę, a nie dlatego, że muszę.
Dziwne, u mnie działa.
Offline
Klepię, bo chcę, a nie dlatego, że muszę.
title of your sex tape
"We are writers, my love. We don't cry.
We bleed on paper.”
Offline
Hugh Baker
Człowiek, mężczyzna
Cechy wyglądu:
Wzrost 181
Waga 69
Kolor włosów kasztanowe
Znaki szczególne heterochronia
Kolor oczu ciemnobrązowy i szary
Pozostałe punkciki 5
Poziom >1
Cechy:
Żywotność 37
Wytrzymałość 40
Walka wręcz 48
Umiejętności strzeleckie 35
Szybkość 31
Zwinność 31
Zręczność 35
Inteligencja 32
Ogłada/retoryka 49
Biotyka 33
Siła woli 22
Punkty przerzutu 5
Umiejętności:
To nie ma spustu +10 do ataku bronią krótkodystansową
Kupą raźniej +10 do siły woli podczas walk w drużynie
Magister inżynier +5 do zręczności tworzenia technologicznych ulepszeń i stawiania budowli
Ramię w ramię podczas walk w duecie +2 do walki wręcz za każdy udany cios, jeśli ty i twój partner atakujecie na przemian
Czarno na białym rozumiesz język Ludzi
Nie ucz Fawora wafle robić.
Offline
- Zostaję dziś w domu. Przeziębiłam się - wydusiła do matki, wlepiając puste spojrzenie w gotujący się czajnik.
Każde słowo czy przełknięcie śliny odczuwała jakby w jej gardle wyhodowano dorodne krzewy róż - takie z ogromnymi, krwistoczerwonymi pąkami i potężnymi cierniami. Zatoki stały się nieszczelną tamą. Tyle miała po tym jak pewien mądry człowiek namówił ją słowami: Spełniaj marzenia swojego wewnętrznego dziecka! na jedzenie podwójnych lodów podczas deszczu.
- Tak? - Odparła beznamiętnie pani Baker, pakując naprędce kanapki do szkoły dla młodszego syna - To w takim razie zostawiam babcię w domu. Zajmiesz się nią.
- Co? Nie. Mowy nie ma. Biorę chorobowe, nie wakacje. Mam zamiar umierać. Nie będę jeszcze skakać wokół Regan.
- Naprawdę nie możesz tego dla mnie zrobić?
- A czy ty musisz to robić mi?
- Dobrze wiesz, ile czasu i wysiłku kosztuje mnie namówienie jej do uszykowania się. Zrobisz mi ogromną przysługę, jeśli dziś nie będę musiała się z nią szarpać.
Gwen założyła ręce na piersi, po czym wysiliła się na najbardziej zdecydowany i naburmuszony wyraz twarzy, jaki zdołała.
- Albo zawozisz ją na geriatryczny zlot miłośników bamboszy, albo wychodzę z domu. Regan zostanie tu sama, a ja będę spokojnie dogorywać podczas jednego z wykładów.
Pani Baker westchnęła tylko ciężko, patrząc na zegarek. Obróciła się w miejscu i wyszła z kuchni, rzucając jedynie na odchodne:
- Tyle z ciebie pożytku...
Tobie też miłego dnia i dzięki za troskę, mamo, pomyślała, ale ból gardła skutecznie zniechęcił ją do mówienia tego głośno.
Światełka czajnika zgasły, gdy skończył zagotowywać wodę. Gwen sięgnęła do szafki, by odkopać saszetkę herbaty, a w tym czasie w pomieszczeniu pojawił się jej starzy brat, Hugh.
- Uuu - stęknął z zatroskaną miną, gdy Gwen podniosła na niego wzrok, przelewając wodę do kubka. - Powiedziałbym dzień dobry, ale ewidentnie nie jest dobry. Wyglądasz gorzej niż zazwyczaj.
Gwen odpowiedziała mu uniesieniem brwi.
Gdzieś z drugiego końca domu dało się słyszeć krzyki babci Regan, która jak każdego poranka, buntowała się przed wstaniem z łóżka. Hugh w tym czasie chwycił dzbanek z sokiem pomarańczowym, dwie szklanki i nalał porcję dla niej i dla siebie.
- To przez wczorajszy wypad na lody? - Gwen potaknęła. - Przynajmniej fajnie było, co nie?
Dziewczyna westchnęła, wrzucając saszetkę do wrzątku.
- Czemu zawsze jak ty coś wymyślisz, potem to ja żałuję?
- Diabeł złego nie bierze - Hugh uśmiechnął się do siostry. Ona w zamian stuknęła go w ramię i wskazała na szafkę z lekami. Chłopak otworzył ją i wyciągnął opakowanie aspiryny.
- Wyczuwam tu konszachty - odparła Gwen, mrużąc oczy. - Przyznaj się. Zaprzedałeś moją duszę w zamian za swoją.
- Dokładnie!
- Super. Co ja mam w zamian?
- Najlepszego starszego brata pod słońcem, który pożyczy ci dziś swój VR?
- Kiepska oferta. Rzuć czymś w rodzaju: "Będę sprzątał za ciebie przez tydzień."
- Nie, nie. Przemyśl to. Podepniesz się pod sprzęt i położysz pod kołderkę. Twoje ciało przeleży sobie kilka godzin w cieple i spokoju, a twoja głowa pójdzie bawić się zupełnie gdzie indziej.
- Nie kupuję tego.
Hugh podniósł dłoń i pogłaskał Gwen po głowie.
- Zróbmy tak. Możesz dziś pożyczyć VR. Jeśli z niego skorzystasz, jesteśmy kwita. Jeśli się nie zdecydujesz, obgadamy wieczorem raz jeszcze cenę twojej duszy.
- Dobra - zgodziła się.
- Ale zanim założył hełm do gry, idź się wykąp - Hugh teatralnie przetarł dłoń o ramię Gwen. - Masz strasznie przetłuszczone włosy. Ohyda.
- Co za palant - warknęła, wymachując pięścią - Weź już idź stąd.
- Sama jesteś stąd - zaśmiał się Hugh, odskakując.
Gwen wypiła leki i wróciła pod kołdrę. Próbowała zasnąć, ale nie pozwalał jej hałas krzątającej się rodziny. Babcia Regan wykłócała się z mamą o wszystko, co ta kazała jej zrobić. Najmłodszy z Bakerów sabotował poranne przygotowania, zrzucając z siebie ubrania - bo jak Gwen może zostać w domu to on też chce - więc i mama i Hugh z coraz mniejszym zapasem cierpliwości ubierali go z powrotem. Pan Baker chodził po domu, tupiąc coraz głośniej i przypominał, że jak całe grono nie będzie gotowe za pięć minut to będą jechać autobusem. Po tych pięciu minutach wkurwiony doszczętnie zaczął krzyczeć. Mały Kenneth zaczął wyć i szlochać, ale już się nie rozebrał. Babcia bez słowa zrobiła już wszystko, co jej kazano. Pani Baker tuż przed wyjściem zajrzała do pokoju córki i kazała jej zjeść śniadanie, jak wstanie. Było gotowe i czekało na blacie.
Potem wszyscy ubrali buty, a dom opustoszał. Wreszcie było cicho i spokojnie, ale Gwen dalej nie mogła zasnąć. Jej głowa pulsowała przez zatkane zatoki, przez oddychanie ustami bolały ją zęby, a od leżenia zaczęły boleć ją stawy. Dziewczyna zaczęła się wiercić i nie było już mowy o drzemce.
Skoro nie mogę spać to przynajmniej poczytam notatki, pomyślała.
Zgarnęła tablet do łóżka i włączyła notatnik. Przeczytała cztery strony po czym uświadomiła sobie, że nie ma pojęcia, o czym jest ten tekst. Spróbowała ponownie, ale nadal nie potrafiła się skupić.
Jej telefon zawibrował, a na ekranie pojawiła się wiadomość od Hugh'a:
Tylko jak będziesz odpalać Allied Force to załóż własne konto. Nie graj na moim.
Odpaliła serwer z filmami, ale po dwudziestu minutach poszukiwania czegoś, co chciałaby obejrzeć, poddała się i odłożyła tablet. Zwlekła się z łóżka, zjadła śniadanie i wzięła ciepły prysznic. Po tym wróciła jej chęć do życia i zrobienia czegoś ciekawszego, więc w jej myślach zaczęły odbijać się słowa brata.
Załóż własne konto. Załóż konto.
Jeszcze chwilę poleżała pod kołdrą, skacząc od niechcenia po postach na mediach społecznościowych. Zrobiła sobie kolejną herbatę. Znów spróbowała zasnąć, ale dalej nie dawała rady.
Załóż konto. Załóż konto.
W końcu poddała się i przyniosła zestaw VR do swojego pokoju. Podłączyła się, wpakowała z powrotem do łóżka i wsunęła hełm na głowę.
System pokazał ekran ładowania, a kiedy przed jej oczami pojawiło się logo Allied Force, delikatny, płynny kobiecy głos powitał ją w grze i poprosił o poruszanie po kolei każdym członkiem osobno oraz wydanie kilku komend myślowych, aby skalibrować procesy.
Wylogowała Hugh'a, chociaż kusiło ją, żeby wejść do gry przez jego konto. Nie czuła potrzeby tworzyć od podstaw własną postać, żeby pograć dziś dwie godziny i nigdy więcej do tego nie wrócić. Była ciekawa, jak działa i wygląda rozgrywka, ale swoją ciekawość mogła zaspokoić, obsługując konto brata.
Zrobiła jednak tak, jak prosił. Zarejestrowała się, a potem weszła w kreator postaci.
System pozwalał na wybór jednej spomiędzy trzech ras: Człowieka, Akada, czymkolwiek to było, oraz furry, które tu nazywało się Feline i ograniczało się tylko do kotołaków? Kotoludzi?
Gwen przeczytała opisy wszystkich ras i stwierdziła, że najbliższym jej sercu wydaje jej się być Feline - cisi, inteligentni i skryci w cieniu. Poza tym Hugh mówił, że ta gra jest jak inna rzeczywistość. Każdy dotyk, zapach czy dźwięk wydaje się być niesamowicie realny, więc zgodnie z tym, co opowiadał, Gwen zamierzała sprawdzić na własnej skórze jak wyostrzone są kocie zmysły, lub dowiedzieć się jak realne jest uczucie posiadania futra. A przecież nie będzie chodzić i macać innych futrzastych graczy.
Wybrała los kototwora.
System zaakceptował jej wybór i włączył kreator postaci. Jednak tym razem Gwen nie chciało się spędzać mnóstwa czasu na dopracowywanie najdrobniejszych szczegółów wyglądu, więc ładowała losowe wybory dopóki nie padło na coś, co wyglądałoby wystarczająco dobrze. W ten sposób skończyła w skórze drobnej, chudej Feline, która wyglądała trochę jak kot tajski, lecz zamiast błękitnych, miała złote oczy.
Zaakceptowała ustawienia, a wówczas system zapytał ją o nick. To nie był dobry dzień na szukanie kreatywnych imion, zwłaszcza że jedynym o czym myślała było to, że całe menu bije jej światłem po oczach jak neon - taki świeżutki, jeszcze bez przepalonych żarówek.
W oknie komendy pojawiły się nagle trzy litery: N E O
Niech będzie, pomyślała Gwen, a wówczas postać znajdująca się przed nią, poruszyła się nagle. Zamrugała, jakby przebudzona z transu. Przejechała dłońmi wzdłuż ciała. Rozejrzała się wokół siebie, a jej wzrok ostatecznie spoczął na Gwen. Feline wwierciła w nią swoje spojrzenie, powoli zeszła niżej, na cztery łapy i przybrała postawę kota szykującego się do ataku. Zastygła tak na moment, a potem natychmiastowo zerwała się z miejsca i skoczyła z pazurami na Gwen. Wtedy neony zgasły. Menu zniknęło. Wokół zapanował kompletny mrok i cisza. Dopiero teraz Gwen uświadomiła sobie, że nie słyszy żadnych dźwięków. Nie słyszała szczekania psów sąsiada. Ani nawet szumu wiatraczka, który chłodził konsolę leżącą tuż obok na nocnej szafce. Była odcięta od realnego świata. Dotarło do niej, że nie wie, jak ruszyć ciałem, które leżało na łóżku w pokoju.
Wówczas poczuła lęk.
Co, jeśli gra się zatnie w tej chwili? Jak wyjść z gry, kiedy nie widać menu, ani żadnego okna dialogowego? Czy kiedy jej rodzina wróci i spróbuje zdjąć z niej hełm, czy system gry wypuści ją stąd bez przeszkód, czy spięcie usmaży jej mózg?
Jej serce zaczęło walić jak szalone. Odruchowo podniosła rękę do piersi, a wówczas pod dłonią poczuła miękkie, puszyste futerko. Jej palce wydały się też nagle dużo cięższe, a kiedy je obmacała, dowiedziała się, że od teraz jej paznokcie są dłuższe, twardsze i niebezpiecznie ostre. Sięgnęła natychmiast do uszu, ale nie znalazła ich na swoim miejscu. Wyciągnęła ręce niewiele wyżej i dopiero wtedy chwyciła za swoją nową parę: cieniutką, spiczastą, niezwykle kocią. Poszukała nosa, ale również nie trafiła. Drasnęła się przy tym po policzku, bo wciąż nie oswoiła się z pazurami. W takim przypadku oczu wolała nie wymacywać.
Wskoczyła w skórę kota. A właściwie to skóra naskoczyła na nią.
- Wyglądasz niesamowicie uroczo tak podekscytowana - usłyszała nagle męski głos zza swoich pleców, a kiedy się obróciła, ujrzała masywną czarną panterę ubraną w garnitur. Zza jej pleców wydobywał się delikatny blask o nieznanym źródle. Feline uśmiechnął się do niej, a kiedy nie zareagowała, wyciągnął do niej dłoń i dodał:
- Podejdź do mnie.
- Jak? - Zapytała, a wówczas postać przed nią rozpłynęła się w powietrzu. Gwen poczuła jej obecność za swoimi plecami i nagle mocna dłoń pchnęła ją stanowczo do przodu. Dziewczyna wyciągnęła nogę do przodu, aby się nie wywrócić, a wówczas pantera odpowiedziała:
- Właśnie tak.
Gwen spojrzała przez ramię za siebie, ale jego już tam nie było. Stał znów na tle blasku, czekając aż do niego podejdzie.
- Wiem, że na to nie wygląda, ale nie gryzę. Możesz śmiało do mnie podejść - rzekł pokrzepiająco, a kiedy posłuchała, kontynuował:
- Jak się nazywasz?
- Gwen - odrzekła zgodnie z prawdą.
Czarny się zaśmiał.
- Nie. Pytam, jak się nazwałaś.
-A. Neo. Chyba.
- Nemo Ryba? - Gwen wiedziała, że udaje, że się przesłyszał - Musisz być fanką starych animacji Disneya.
- Neo. Nazwałam się Neo - warknęła mu w twarz, marszcząc brwi.
- Miło cię poznać, Neo. Ja nazywam się Kreator.
- Jesteś twórcą tej gry? - Spytała zdziwiona.
- Jeśli już, to byłbym jego alter ego - odparł rozbawiony. - Jednak jestem zwykłym algorytmem.
- Jesteś NPCem?
- Spełniam tu wiele funkcji. Witam nowych graczy, przekazuję wiadomości od zespołu Allied Force, czasami jestem sędzią, lub wcielam się w role epizodyczne na poziomach bonusowych, a przy tym każdy gracz widzi mnie zupełnie inaczej. Ty widzisz mnie jako czarną panterę. a dla drugiego konta podpiętego pod numer seryjny twojego hełmu jestem latynoską pięknością.
- Jak to możliwe?
- Wolisz słuchać o kodach informatycznych, czy może jednak zagramy?
Kreator położył rękę na ciemności, tak jakby sięgał do przełącznika na ścianie. Nacisnął nieistniejący guzik, a wówczas przestrzeń wokół nich zaczęła rysować się barwami morskim, fioletem i pomarańczowym. Podłoga zamieniła się w kratę narysowaną neonami, a daleko na horyzoncie pojawiło się słońce i góry narysowane niczym na okładce albumu w klimacie retro electro.
- Tak wygląda cała gra? - Spytała Neo, gdy skończyła się rozglądać.
- Nie. Tylko samouczek i kilka poziomów specjalnych.
- Czemu?
- Strasznie dużo gadasz jak na rasę, która zwykle działa w ciszy.
- Strasznie dużo gadasz jak na komputerowy algorytm.
- Hmm... Niezwykle pyskata, zapamiętam to - rzekł bardziej do siebie niż do niej, po czym uśmiechnął się szeroko, rozłożył ręce, zrobił kółko wokół własnej osi i obwieszczającym tonem zawołał:
- Witamy cię w naszym świecie nieograniczonych możliwości. Możesz tu być kim chcesz, robić co zechcesz i gdzie chcesz, ale zanim zaczniesz szaleć, sprawdzimy kilka rzeczy. Na początek pokaż mi, jak sprawnie posługujesz się językiem Feline.
Neo zmarszczyła brwi.
- Czym, przepraszam?
- Wiedziałem, że to powiesz! To było pytanie-pułapka. Dobrze wiem, że nie znasz języka swojej rasy, ale poznasz go dokładnie... - Kreator podciągnął rękaw i zerknął na zegarek - teraz.
Przed oczami Neo pojawiło się powiadomienie:
Nowa umiejętność: Kocia muzyka
Dzięki niej rozumiesz język Feline.
Zaraz nad nim wyskoczyło kolejne okienko:
"Gratulacje! Zdobywasz Level 1!
Umiejętności potrzebne do kolejnego poziomu: 6"
Kreator znikąd wyrzucił w powietrze konfetti.
- Patrz, jak dobrze ci idzie! Ledwo zaczęłaś, a już tyle osiągnęłaś!
- Powiesz mi, co robi ta umiejętność? - Neo wydała się nieporuszona gratulacjami.
- Przyjdzie moment, w którym będziesz konspirować z innymi Feline przeciwko pozostałym dwóm rasom. Wtedy przyda wam się sposób na komunikację, której reszta nie zrozumie. Bez obaw. Ta umiejętność to możliwości, a nie ograniczenie. Na co dzień możesz swobodnie rozmawiać z każdym graczem językiem ogólnopojętym. Niezależnie jakiej jest rasy.
Potem Kreator pokazał jej, jak obsługiwać swój panel menu: gdzie znaleźć drzewka perków i listę umiejętności, które już ma oraz jak przejrzeć swoje, póki co puste, wyposażenie. Zadał jej przy tym poważne pytanie:
- Czym będziesz walczyć?
- Pazurami. Tak myślę.
- To dobre na początek, kiedy jeszcze nie masz dostępu do fajnego zaplecza. Co potem?
- Nie wiem.
- W takim razie, jak trafisz do miasta przejdź się na strzelnicę, kurs samoobrony, albo techniki walki białą bronią. Sprawdź, co najbardziej do ciebie pasuje zanim zdecydujesz się przywiązać do pierwszej lepszej broni, która wpadnie ci w ręce - poinstruował ją, a w międzyczasie sięgnął za plecy i wyciągnął zza nich dwa małe pistolety. - Póki co pobawmy się tym.
Kreator z zadziwiającą płynnością poobracał w dłoni jeden z nich i podał go Neo.
- Umiesz się tym posługiwać?
Nie umiała. Pokazał jej więc, jak działa broń, po czym wskazał na lśniące za górami elektroniczne słońce i nakazał:
- Strzelaj.
Neo uniosła ręce, celując w sam środek. Zanim nacisnęła na spust Kreator poprawił jej postawę i dał kilka wskazówek.
- Teraz.
Neo nie wahała się ani sekundy. Pocisk przeciął powietrzę z głośnym hukiem i pomknął w stronę horyzontu. (Rzut, wynik: 2) Leciał dopóki nie przemknął nad górami i wbił się w sam środek słońca. Pomarańczowe koło wygięło się pod jego naporem, zachwiało i nieśpiesznie poczęło słaniać się ku ziemi. Aż wreszcie z żałosnym jękiem runęło w dół, znikając za szczytami.
Neo spojrzała w kierunku Kreatora, rzucając mu zadowolone z siebie spojrzenie. On jednak gapił się wielkimi oczami w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą było słońce. Jedną ręką podpierał się pod bok, a drugą złapał się za głowę.
- Wow. Tego scenariusz nie przewidywał. Wielu gagatków przewinęło się przez ten pokój, ale jeszcze żaden nie wysadził mi słońca pistoletem - rzekł, ale po chwili machnął tylko ręką i dodał:
- Zrestartują to później
- Nie rozumiem. Coś zepsułam? - Zapytała, chcąc zwrócić panterze broń.
- Tak, nie przejmuj się tym. Wróćmy do przygotowań. Została ci ostatnia lekcja do przyswojenia.
Kreator zrobił dwa kroki do przodu. Stanął przed Neo i obrócił się do niej. Jego wyraz pyska stał się nagle surowy i złowrogi. Wyprostował się, napiął mięśnie i oblizał się.
- Co to takiego? - Spytała Neo, nagle zbita z tropu jego zachowaniem.
- Musisz wiedzieć, jak umierać - wyszeptał. Zanim Neo zdążyła zareagować, wycelował w jej stronę i strzelił.
Neo upadła na plecy. Paraliżujący ból rozrywał jej klatkę piersiową. Krew zaczęła bulgotać w płucach, a oddychanie zmieniło się w krztuszenie. Futro zaczęło się lepić. Natychmiast zrobiło się jej gorąco, wręcz czuła jak się topi. Kawałek ciała po kawałku.
Jak zza ściany dotarł do niej mruczący głos Kreatora.
- Kup sobie w aptece zapas tabletek przeciwbólowych. Ułatwiają umieranie.
Oczy zaszły mgłą. Światła zgasły, a ciepło, które ją ogarnęło, powoli stawało się przyjemne. Prawie pieszczotliwe. Nareszcie, po całym dniu prób, była w stanie zasnąć. Wreszcie mogła zamknąć oczy.
Świst pociągu pędzącego tuż przed jej nosem szarpnął nią nagle, zrywając na równe nogi. Neo wystraszona zrobiła krok w tył, a wówczas potknęła się i upadła na zadek. Wagon śmigał za wagonem, a kiedy ostatni zniknął, ujrzała przed sobą ceglaną ścianę, na której jaskrawe graffiti mówiło: "13 podróż".
Oddychała szybko. Nie miała pojęcia, co się dzieje. Zaczęła obsesyjnie obmacywać swoją klatkę piersiową w poszukiwaniu rany postrzałowej. Nie znalazła po niej śladu. Jeszcze przed momentem żegnała się z życiem. Teraz siedziała na peronie, otoczona przez dziwacznych ludzi i jeszcze dziwniejsze stwory. Nic aktualnie nie miało dla niej sensu.
- Pierwsza śmierć? - Zawołał do niej sprzedawca z pobliskiego kiosku - Nie przejmuj się. Przywykniesz.
Nie ucz Fawora wafle robić.
Offline
Strony: 1