Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Na wszelkich NPCków (postacie nierozbudowane, do dyspozycji wszystkich uczestniczących w wątku) i pobocznych bohaterów (bardziej rozwinięte fabularnie).
NPC:
Lucy Lawson
Poboczni:
"We are writers, my love. We don't cry.
We bleed on paper.”
Offline
GAEL HOLLAND - czyli chłopak Shel
Ja go kiedyś zrobię :v
Ja pierdolę, ale ameby.
Offline
Russel Meyers
Chirurg.
Dziwne, u mnie działa.
Offline
Nick Bayley (aka Harry Styles)
Strażnik na placówce, odpowiadający za treningi, patrole i eskortę
"We are writers, my love. We don't cry.
We bleed on paper.”
Offline
Jack Reyes
39 lat
II stopień, żołnierz
Specjalista od broni białej
Szkoli młodych rekrutów
"We are writers, my love. We don't cry.
We bleed on paper.”
Offline
Naomi Davis (Czikita)
Szkoleniowiec, trenerka, przeszkolona do pomocy medycznej w terenie i do kwestii transportowych, mechanik
"We are writers, my love. We don't cry.
We bleed on paper.”
Offline
Miriam Owens
Poznała go na pierwszym roku studiów teologicznych, gdzie posłali ją rodzice. Siedziała na dachu akademika, ciężki makijaż oczu zdążył naznaczyć jej policzki dwoma ciemnymi bruzdami, a w ustach czuła słony smak łez. On opierał się o balustradę balkonu obok trzymając w ręce czerwony, tekturowy kubek z alkoholem. Miał we włosach brokatowe konfetti, z którym wyglądał kompletnie absurdalnie - pomijając już fakt, że jako młody praktykant pretendujący do zdobycia naukowego tytułu i traktujący pracę ze studentami jako najwyższą karę, znalazł się na imprezie urządzanej przez tychże - i opowiadał równie absurdalną anegdotę jakby ignorując to, że dziewczyna obok niego siedzi na skraju dachu najwyraźniej z zamiarem ruszenia na spotkanie z ziemią. To była najdziwniejsza noc w jej życiu, która - takie miała wrażenie - zmieniła wszystko. W rzeczywistości nie stało się nic specjalnego - razem opuścili imprezę, by obejrzeć u niego puszczone z kasety Pulp Fiction zajadając się najzwyklejszą Margaritą; ani razu nie poruszyli tematu dachu i tego, co mogło się na nim stać. W łazience zauważyła na policzkach plamy po makijażu, więc pospiesznie je zmyła,
ale do niczego nie doszło. Byli jak Mia i Vincent dalej się pisze hohohohoho! [...]
Spójrz na siebie, dzieciaku.
Dziwne, u mnie działa.
Offline
Strony: 1